Śmigus-dyngus – dzień, w którym każdy może legalnie oblać kogoś wodą i jeszcze mieć z tego frajdę (no, zazwyczaj). Ale zanim chwycisz za napełnioną butelkę, warto poznać historię tego zwyczaju. Skąd się wzięła ta zbitka słów? Dlaczego kiedyś trzeba było się z dyngusa wykupić? Już wyjaśniamy!
Śmigus-dyngus czy śmingus-dyngus? – pisownia i etymologia
Choć możemy spotkać się z zapisami „Śmigus-Dyngus” lub „śmingus-dyngus”, jedyną poprawną formą jest śmigus-dyngus – pisane małą literą i z łącznikiem. Inne występujące w polszczyźnie określenia tego obrzędu to: lejek, oblewanka, polewanka, czyoblaniec.
Śmigus
Etymologia słowa „śmigus” jest złożona i do dziś nie do końca jednoznaczna. Jedna z teorii mówi, że pochodzi ono od niemieckiego słowa Schmackostern, odnoszącego się do smagania. Według innej wyraz ten łączy się z niemieckim smacken, czyli „uderzać”. Jednak niektórzy wysnuwają przypuszczenia, że „śmigus” wywodzi się ze staropolskiego czasownika „śmigać” oznaczającego smaganie, a więc chłostanie bądź oblewanie wodą.
Dyngus
Słowo „dyngus” również ma kilka prawdopodobnych etymologii. Jedną z nich jest powiązanie tej nazwy z niemieckim wyrazem dingen – „wykupywać się”. Kolejna mówi, że „dyngus” wywodzi się od czasownika „dyngować”, czyli prosić o wykupienie się zamiast bycia oblanym wodą. Zaś z zgodnie trzecią teorią wyraz ten może pochodzić od niemieckiego dünguuss, które oznacza „chlust wody”.
Chcesz dowiedzieć się więcej o poprawnej pisowni i pochodzeniu popularnych zwrotów w języku polskim? Przeczytaj: Tapet na tapecie, bo słowa to nie ruletka.
W parze raźniej – śmigus-dyngus
Po raz pierwszy zbitka słów „śmigus” i „dyngus” jako „śmigus-dyngus” pojawiła się w Słowniku poprawnej polszczyzny. Pierwotnie były to dwa oddzielne obrzędy wywodzące się jeszcze z okresu przed przyjęciem chrześcijaństwa, które po pewnym czasie połączyły się w jeden zwyczaj.
Śmigus miał charakter oczyszczający. Chodziło w nim o symboliczne chłostanie witkami wierzbowymi po nogach i oblewanie zimną wodą. Wierzono, że takie działanie usuwa z człowieka wszelkie zło i choroby. Według słowiańskich wierzeń oblewanie wodą sprzyjało płodności, dlatego najczęściej oblewano panny na wydaniu. Ponadto miało to im zapewnić zdrowie, piękne cerę iwłosy.
Z kolei Dyngus polegał na odwiedzaniu domów w celu zdobycia podarków – przeważnie w postaci jajek, ciast czy wędlin. Odmówienie datku groziło żartem albo oblaniem wodą.
Od rytuału do zabawy
Z biegiem lat śmigus niejako połączył się z dyngusowaniem – możliwością wykupienia się pisankami, aby nie zostać podwójnie oblanym wodą. Jedna z najstarszych wzmianek na temat śmigusa-dyngusa pochodzi z uchwały synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku. W dokumencie Kościół ostrzega przed tym zwyczajem jako formie zalotów i natrętnych zabaw.
Obecnie ten zwyczaj, choć zatracił już swoje pierwotne, rytualne znaczenie, nadal jest ważnym element świąt wielkanocnych. A skoro już mowa o wiosennych zwyczajach i kalendarzowych okazjach – sprawdź też, czy poprawnie mówi się „pierwszy kwietnia”, czy „pierwszy kwiecień”. Nie tylko śmigus-dyngus potrafi zaskoczyć!