Nie musisz grzebać w kodzie źródłowym swojego bloga, aby prawidłowo zoptymalizować treści pod wyszukiwarkę. Oto trzy podstawowe zasady, dzięki którym Twój content będzie widoczny dla ludzi i algorytmów Google.
Temat pozycjonowania pełen jest mitów. Z jeden strony, wystarczy tworzyć inspirujące treści (święty Graal wszystkich content designerów), a z drugiej orientować się w meta description, long tail, zagęszczeniu fraz kluczowych, botach, IBL, nofollow i doffolow itp. Jak bez całej wiedzy o SEO sprawić, aby blog był widoczny w wyszukiwarkach?
Oto trzy proste kroki, które możesz wdrożyć od zaraz, by poprawić widoczność swoich treści.
1. Prowadź swoich czytelników za pomocą linków wewnętrznych
Wyobraź sobie, że właśnie znalazłeś się w samym centrum najsłynniejszego muzeum na świecie – Luwrze. Chciałabyś zwiedzieć wystawę. Najbliższy obraz to słynna Mona Lisa, który oglądasz z zachwytem. Gdy nacieszysz już wzrok zastanawiasz się, gdzie ruszyć dalej. W którą stronę iść, by zobaczyć kolejne cenne działa sztuki? Oczywiście, podążasz za wskazówkami na ścianach, które kierują Cię coraz głębiej w niezmierzone bogactwo sal Luwru. Czujesz, że jesteś coraz bardziej zafascynowany!
Wizytę na stronie potraktuj jak wycieczkę po muzeum. Twoim obowiązkiem jest prowadzić nowego gościa przez swoją treść i tym samym angażować go, czyli zwiększać głębokość wizyty. Możesz robić to oczywiście za pomocą linków wewnętrznych.
Przygotuj listę najpopularniejszych zasobów (wpisów, video, infografik), aby wiedzieć, na jakie podstrony/tematy wysłać swoich czytelników. Załóżmy, że stroną wejścia użytkownika jest artykuł o tym czym jest strategia content marketingowa. Naturalnie zachęć go za pomocą linka do przejścia do kolejnego wpisu tematycznie powiązanego – np. przewodnika po procesie tworzenia owej strategii lub usługi Twojej agencji.
Dobrą praktyką jest dodawanie linków wewnętrznych na końcu procesu pisania. Zwróć szczególną uwagę na używanie fragmentów artykułów jako linków.
Warto opublikować fragmenty nowego wpisu na swoim profilu osobowym LinkedIn w formie artykułu (Business Page nadal nie mają tej funkcji) lub Medium.com (nawet w języku polskim). Linki odeślą ruch do Twojej witryny.
2. Optymalizuj swoją treść pod konwersję
Ten nagłówek brzmi tak sztampowo, że jeżeli jesteś doświadczonym marketerem, możesz chcieć teraz zamknąć tę kartę. Jednak, gdy przyjrzysz się popularnym blogom w swojej branży lub o marketingu, tak naprawdę trudno będzie Ci znaleźć firmę, która (poprawnie lub w ogóle) wykorzystuje CTA w swoich treściach.
Twoje wezwanie do działania (call-to-action) może:
– zwiększyć świadomość marki
– zbudować zaufanie z potencjalnymi klientami
– zwiększyć zapotrzebowanie na Twoje produkty lub usługi
Ale jakiego CTA użyć? Podstawą będzie odpowiedzieć sobie na pytanie: co chcesz, aby zrobił odwiedzający witrynę? Zoptymalizuj treść i CTA do tego zachowania. Ok, przykłady:
Kredytyhipoteczne.blog / mFinanse, Prowly – formularz kontaktowy
Wykorzystaj formularz kontaktowy do zbierania leadów pod wybranymi treściami. Taką formę wybrali twórcy portalu edukacyjnego o kredytach hipotecznych. Jeżeli Twoja usługa lub produkt są specjalistyczne (m.in. usługi finansowe, oprogramowanie SaaS), warto postawić na kontakt bezpośredni z potencjalnym klientem.
Brand24 – wezwanie do działania
Zaproszenie do przetestowania usługi za darmo po przedstawieniu zalet oprogramowania, to chyba najskuteczniejszy sposób, aby wezwać do działania czytelników.
Answear.com/blog – kieruj w e-commerce
Najłatwiej z CTA powinny poradzić sobie sklepy internetowe. Choć o wiele efektywniej zadziałałby zapewne bezpośredni komunikat „Dodaj do koszyka” lub „Znajdź swój rozmiar”, czyż nie?
Prowly, Thulium – pobierz e-booka
Być może właśnie wydałeś e-booka? Jeżeli tak, zachęcenie do jego pobrania tylko w jednym poście na blogu i w social media to za mało. Podepnij możliwość jego pobrania pod wpisy na blogu (ręcznie lub za pomocą wtyczek, o ile pracujesz na WordPressie). Tak jak Prowly lub Thulium.
3. Pisz najpierw do ludzi, potem dla robotów
Specjaliści SEO doskonale wiedzą co zrobić, aby witryna widniała na pierwszej stronie wyszukiwarki. Możesz poświęcić długie godziny na szkolenia czy lekturę z optymalizacji stron pod kątem algorytmów, ale każdy ekspert od SEO potwierdzi – w treściach skup się na potrzebach klientów, a dopiero potem na robotach Google.
Jeżeli chcesz optymalizować, skup się nie samej treści, a dopiero potem frazach kluczowych itd. Zacznij od zainstalowania wtyczki do SEO, a następnie skup się na tytule i meta opisie. To dwa elementy, które są odpowiedzialne za „reklamę” Twojej treści w wyszukiwarce. W meta opisie możesz użyć do 320 znaków, a nawet emoji, jeżeli tylko pozwala Ci na to kontekst (np. zamiast słowa „telefon” wstaw ikonę). Opis meta powinien być naturalny i atrakcyjny dla czytelnika. Nie warto też przesadzać z słowami kluczowymi – czy to w treści, czy w tagach i opisach. Lepiej postawić na czytelność, a w tytule czy opisie na pomoc w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie zadane w wyszukiwarce.
Odkrywaj nowe możliwości i pozwól, by treści pracowały dla Ciebie
Być może jest tak, że zatrzymałeś się w tworzeniu contentu. Odbierasz materiał od copywritera, publikujesz i wrzucasz w social media. I od pewnego czasu w statystykach nic się nie dzieje. Wprowadź nowe działanie do swojej pracy redakcyjnej, oznacz go i śledź wpływ na wyniki w Google Analytics.
Jeżeli zastanawiasz się na jakie działania content marketingowe postawić, aby skutecznie sprzedawać, sprawdź nasze szkolenie “Skuteczna sprzedaż a content marketing”!