Trudno wyobrazić sobie profesjonalną stronę bez regularnie aktualizowanego contentu. Ale przygotowanie treści to dopiero połowa drogi, bo content marketing nie kończy się na publikacji artykułu. Koniecznie trzeba zadbać o kilka innych ważnych kwestii, a także uniknąć błędów, jakie mogą się pojawić, gdy tworzysz tekst samodzielnie.
Choć niektórym może się czasami tak wydawać, content marketing to nie tylko pisanie tekstów. Sprawne posługiwanie się słowem pisanym to nie wszystko — do prowadzenia działań w obszarze CM potrzebna jest także specjalistyczna wiedza. Brak odpowiedniego know-how i kompetencji wiążą się z ryzykiem utraty cennego czasu i sporych pieniędzy. Co gorsza, możesz dojść wtedy do (błędnego) wniosku, że inwestowanie w content marketing nie ma większego sensu. Wybór ścieżki samodzielnego tworzenie treści oznacza, że czeka na Ciebie kilka pułapek. Na jakie błędy należy zatem zwracać uwagę?
Content marketing in-house czy zlecony agencji?
Twoje teksty nikomu się nie przydadzą
W content marketingu nie chodzi o pisanie artykułów. Celem świadomych działań w tym obszarze marketingu jest tworzenie treści, których użytkownicy naprawdę potrzebują. Przecież gdy wpisujemy zapytanie do wyszukiwarki, liczymy, że znajdziemy rozwiązanie trapiącego nas problemu. A treści, które nie dostarczają odpowiedzi, nie tylko nie przyciągają naszej uwagi na dłużej, ale także irytują. W końcu tracimy przez nie czas na zapoznanie się z materiałami, jakie nie spełniają naszych wymagań.
Dlatego planując tematykę i harmonogramy publikacji, specjaliści posługują się twardymi danymi dotyczącymi najczęściej wyszukiwanych tematów. Taka analiza umożliwia dostarczenie treści, które realnie odpowiedzą na potrzeby odbiorców. Tylko wtedy potencjalny klient może uznać Cię za eksperta w danej dziedzinie.
Pomijając ten etap, lub popełniając błędy w jego trakcie, ryzykujesz, że Twoje treści trafią w próżnię. Niezbyt interesujący z punktu widzenia odbiorców temat, czy też niedostateczna optymalizacja tekstu, nie pozwolą przecież na wygenerowanie pożądanego poziomu zaangażowania odbiorców.
Nie zoptymalizujesz tekstu
W tym miejscu dochodzimy do drugiej pułapki. Nawet świetnie napisany tekst może przepaść w internecie, jeśli nie zostanie odpowiednio zoptymalizowany. Wyszukiwarki rządzą się własnymi prawami, a tworzenie skutecznych treści internetowych wymaga znalezienia złotego środka między przyjaznością dla czytelnika a wymaganiami algorytmów.
Odpowiednia liczba słów kluczowych (czyli nie za duża, nie za mała), podkreślenia, opisy, nagłówki oraz ich hierarchizacja to kolejny etap pracy, którego celem jest zwiększenie widoczności tekstu. Warto pamiętać, że Google nieustannie ulepsza swoje algorytmy, w związku z czym konieczne jest śledzenie bieżących zmian. Stosowanie się do aktualnych wytycznych zwiększa szansę na dłuższe utrzymanie wysokiej pozycji w wynikach wyszukiwania. Jeśli brakuje Ci wiedzy w tym obszarze, albo czasu na jej uzupełnienie, warto rozważyć zlecenie działań CM profesjonalnej agencji.
Doprowadzisz do duplikacji albo kanibalizacji treści
Z duplikacją mamy do czynienia, gdy ta sama treść pojawia się w różnych miejscach. Może to dotyczyć zarówno osobnych stron (np. gdy umieszczasz artykuł w innej witrynie w ramach współpracy), jak i podstron w ramach tej samej witryny. Niezależnie od rodzaju duplikacji, wpływa ona negatywnie na pozycję w wyszukiwarce Google. Konsekwencją duplikacji jest spadek widoczności Twoich treści. Im mniej widoczna strona, tym mniej osób do niej dotrze. Dzieje się tak, gdyż Google nie wie, którą ze stron pokazać, a to oznacza, że w rankingach mogą spaść wszystkie.
Z kolei kanibalizacja treści to zjawisko, w którym dwie (lub więcej) podstrony w ramach jednej domeny są zoptymalizowane pod te same słowa kluczowe i zawierają podobne treści. W takiej sytuacji algorytmy Google’a nie wiedzą, która z podstron jest wartościowsza, w związku z czym mogą pokazywać je zamiennie. A jeśli użytkownik trafi na słabszą treść, nie znajdzie odpowiedzi na swoje pytanie. W rezultacie Google otrzyma sygnał, że podstrona nie zasługuje na wysoką pozycję w wyszukiwarce. Także w tym przypadku skutkiem będzie pogorszenie widoczności.
Ulegniesz tzw. klątwie wiedzy
Samodzielne tworzenie treści związane jest zawsze z tzw. klątwą wiedzy. Jako ekspert świetnie znający swój biznes, patrzysz na niego w inny sposób, niż laik. Powstaje wtedy ryzyko, że Twoje treści będą zbyt szczegółowe, a tym samym często niezrozumiałe dla odbiorcy. Nie dostarczą odpowiedzi na pytania, więc zacznie szukać ich w innym miejscu. Taka sytuacja oznacza także, że Twoja cenna wiedza nie zostanie wykorzystana.
Zapomnisz o dystrybucji treści
Wbrew pozorom, praca nad artykułem nie kończy się wraz postawieniem ostatniej kropki. Nie wystarczy wrzucić tekst na bloga i czekać na odbiorców — trzeba ich na niego naprowadzić. Nawet najlepiej napisany i zoptymalizowany artykuł może pozostać niezauważony, jeśli nie zorganizujesz dystrybucji treści. W internecie o naszą uwagę ciągle rywalizują ogromne ilości contentu, więc nie ma co liczyć na łut szczęścia.
Przeoczysz błędy językowe
Jeśli zajmujesz się tworzeniem treści, to zapewne zdajesz sobie sprawę, że we własnym tekście trudniej odszukać błędy językowe czy stylistyczne. Nie wynika to z chęci ich ignorowania, po prostu własny tekst brzmi dla nas inaczej, gdy tworzymy, a następnie czytamy go sami. W agencjach ważnym etapem tworzenia treści jest specjalistyczna korekta językowa. Dzięki niej masz pewność, że tekst jest zgodny z zasadami gramatyki i stylistyki. A trzeba mieć świadomość, że błędy nie tylko utrudniają odbiór tekstu, ale także podkopują Twój profesjonalny wizerunek.