„Sie­dem dziew­cząt z Alba­trosa, Tyś jedy­na…” – śpie­wał ponad pół wieku temu Janusz Laskow­ski. Pew­nie więk­szość z nas zna ten hit. Jed­nak mało kto wie, że powiela on powszechny błąd. Dziew­cząt z augu­stow­skiej restau­ra­cji Alba­tros było bowiem sied­mioro.

Wię­cej niż jedno

Liczeb­niki to wszyst­kie wyrazy, które ozna­czają liczbę, ilość lub kolej­ność rze­czow­ni­ków, np. dru­gie miej­sce, trzy świnki. Ze względu na zna­cze­nie i zasto­so­wa­nie, dzie­limy je na osiem grup, o któ­rych napi­sa­li­śmy tutaj. W tym arty­kule sku­piam się na liczeb­ni­kach zbio­ro­wych. Uży­wamy ich w czte­rech przy­pad­kach:

  • do rze­czow­ni­ków okre­śla­ją­cych osoby róż­nej płci (np. dwoje rodzi­ców, pię­cioro rodzeń­stwa),
  • okre­śla­jąc osoby i zwie­rzęta młode, nie­do­ro­słe (np. troje chłop­ców, czter­na­ścioro źre­biąt),
  • do rze­czow­ni­ków, które wystę­pują tylko w licz­bie mno­giej (plu­rale tan­tum) pomimo ozna­cza­nia podmiotu w licz­bie poje­dyn­czej (np. czworo drzwi, sze­ścioro raj­stop)[1],
  • do rze­czow­ni­ków, które domyśl­nie wystę­pują w parach (np. dwoje uszu, dwoje rąk)[2].

Mało zasad, duże zna­cze­nie

Liczeb­niki zbio­rowe to skromna grupa zale­d­wie dwu­dzie­stu ośmiu wyra­zów, które odpo­wia­dają liczeb­ni­kom głów­nym. Należą do niej:

  • liczeb­niki od jed­nego do dzie­więt­na­stu (np. dwoje, pię­cioro, sie­dem­na­ścioro),
  • liczeb­niki ozna­czające pełne dzie­siątki w zakre­sie od dwu­dzie­stu do dzie­więć­dzie­się­ciu (np. dwa­dzie­ścioro, pięć­dzie­się­cioro),
  • liczeb­nik oboje (oby­dwoje – tych form można uży­wać zamien­nie),
  • liczeb­nik jedne, ale tylko w połą­cze­niu z podmio­tami z grupy plu­rale tan­tum (np. jedne spodnie, jedne schody) – nie należy mylić go z okre­śle­niem jedne w zna­cze­niu ’pew­ne’, ’jakieś’ (np. Jedne jagody są czer­wone, a inne czarne).

Bo do tanga trzeba dwoj­ga…

Co łączy zespoły Budka Suflera i Ich Troje? Ener­giczni front­mani oraz to, że obie grupy potra­fią odmie­niać liczeb­niki zbio­rowe przez przy­padki. We wszyst­kich przy­pad­kach, oprócz mia­now­nika i bier­nika, liczeb­niki zbio­rowe dekli­nu­jemy z przy­rost­kiem tema­tycz­nym -g-, np.:

M. troje, dzie­więt­na­ścioro (cie­ląt, sań)

D. trojga, dzie­więt­na­ściorga (cie­ląt, sań)

C. trojgu, dzie­więt­na­ściorgu (cie­lę­tom, saniom)

B. troje, dzie­więt­na­ścioro (cie­ląt, sań)

N. trojgiem, dzie­więt­na­ściorgiem (cie­ląt, sań)

Ms. trojgu, dzie­więt­na­ściorgu (cie­ląt, sań)[3].

…a miał ich wszyst­kich sto dwa­dzie­ścia tro­je…

Czy zauwa­żasz w nagłówku kolejny, popu­larny błąd? W struk­tu­rach wie­lo­wy­ra­zo­wych, skła­da­ją­cych się z liczeb­ników głów­nych i zbio­ro­wych, sto­su­jemy oba modele dekli­na­cyjne. Według tych zasad ojciec Wir­gi­liusz uczył sto dwa­dzie­ścioro troje dzieci – „sto” jest tutaj liczeb­nikiem głów­nym, a „dwa­dzie­ścioro troje” pełni funk­cję liczeb­nika zbio­rowego.

Idąc tym tro­pem, powiemy, że na Tita­nicu znaj­do­wało się dwa tysiące dwie­ście dwa­dzie­ścioro ośmioro pasa­że­rów. Gdyby trans­atlan­ty­kiem pły­nęli sami męż­czyźni, opi­sa­li­by­śmy ich liczeb­nikiem głów­nym. Powie­dzie­li­by­śmy wtedy, że stat­kiem podró­żo­wało dwa tysiące dwu­stu dwu­dzie­stu ośmiu pasa­że­rów[4].

Po maco­szemu

Liczeb­niki zbio­rowe to grupa obec­nie naj­rza­dziej uży­wa­nych liczeb­ników, co wynika z nie­dba­ło­ści i braku wie­dzy. Nie mając pew­no­ści co do odpo­wied­nich wzor­ców odmiany liczeb­ników zbio­ro­wych, sta­ramy się ina­czej ująć wypo­wiedź, aby zda­nie wyma­gało uży­cia prost­szego w odmia­nie liczeb­nika głów­nego. Możemy powie­dzieć zarówno trzy kur­czaki jak troje kur­cząt albo dwa przy­ję­cia uro­dzi­nowe zamiast dwoje uro­dzin.

Dba­jąc o popraw­ność języka pol­skiego, uży­wajmy liczeb­ników zbio­ro­wych w pra­wi­dłowy spo­sób. Wybaczmy jed­no­cze­śnie Janu­szowi Laskow­skiemu błąd wyni­ka­jący zapewne z zauro­cze­nia Beatą — jedną z sied­miorga dziew­cząt.


[1] https://sjp.pwn.pl/slowniki/liczebniki-zbiorowe.html [dostęp: 11.07.2023 r.]

[2] https://www.ur.edu.pl/files/ur/import/private/77/IPID/czasopisma/slowo/slowo_12/10.pdf [dostęp: 14.07.2023 r.]

[3] H. Jadacka, Kul­tura języka pol­skiego. Flek­sja, sło­wo­twór­stwo, skład­nia, War­szawa 2005, s 83.

[4] Tamże, s 82–83.