Czy doszliśmy do etapu rozwoju komunikacji, kiedy słowo pisane przestaje mieć znaczenie? Czy śmierć tego niesamowitego wynalazku ludzkości nastąpi za naszego życia? Niektórzy specjaliści stawiają tezę, że „czasy słowa pisanego” niedługo się zakończą w wyniku ekspansji nowych technologii.

Słowo pisane jest intymne

Obecnie przyswajanie informacji za pomocą słowa pisanego, artykułów, newsów, książek, ebooków, magazynów, poradników, raportów itp. itd. to ciągle najintymniejsza forma pozyskiwania wiedzy. Intymna w rozumieniu, nie ma „wycieku danych na bok”. Jest nasz wzrok, który dekoduje pismo i przekazuje w ten sposób przetworzone informacje bezpośrednio do mózgu. Tylko my wiemy, co przeczytaliśmy, jakie informacje pozyskaliśmy.

fot. shutterstock.com

Takiej możliwości nie dają multimedialne formy dystrybucji treści, jak filmy czy podcasty. Tutaj musimy dzielić się np. dźwiękiem z postronnymi słuchaczami. Oczywiście zawsze możemy włożyć słuchawki, ale… to już kolejny krok na ścieżce użytkownika, a jak wiemy, „user experience” jest najważniejsze. W wielu sytuacjach nie mamy ich pod ręką lub potrzebujemy pozyskać szybko informacje i po prostu nie chce nam się szukać słuchawek. Mamy potrzebę np. szybko przeskanować tekst i wyłowić interesującą nas informację.

Czytaj więcej: Typografia internetowa. Jak zaprojektować czytelny tekst?

Czas na pozyskanie istotnych dla nas informacji

Dotykamy tutaj zatem jeszcze jednej kwestii. Czasu na pozyskanie informacji. Multimedialne formy wymuszają konsumpcję całej treści lub znaczących jej fragmentów (jeżeli film np. podzielony jest na rozdziały). Taka forma wymaga od nas większego zaangażowania, zarówno od strony nawigacji, jak i czasu. Dobrze sformatowany tekst natomiast skanujemy wzrokiem i wyłapujemy istotne dla nas treści.

fot. shutterstock.com

Zatem jeżeli artykuł o długości 10 000 znaków ze spacjami zawiera 1-2 istotne dla nas informacje, w kilkadziesiąt sekund przeskanujemy taki tekst, zapoznając się z kluczowymi dla nas danymi. Treść zawarta w artykule o takiej objętości przekazana za pomocą podcastu lub filmu będzie trwała kilka bądź kilkanaście minut. Nawet szybkie przewijanie takiego materiału multimedialnego wymusza na nas większe zaangażowanie, nie mówiąc o wysokim prawdopodobieństwie nieumyślnego opuszczenia/przewinięcia istotnych dla nas informacji.

fot. shutterstock.com

Pamiętajmy też, że pismo jest z nami już ponad 5 500 lat. Pismo klinowe zostało wynalezione około 3 500 r. p.n.e. Jest mało prawdopodobne, żeby zostało one wyparte w komunikacji, nawet marketingowej, dzięki tym młodym technologiom. Pismo, jak język, ewoluuje, ale ciągle jest z nami. Zmieniają się formy podania i dystrybucji słowa pisanego, ale jest ono nieodłącznym elementem naszej cywilizacji. Pamiętajmy też, że czytanie, dekodowanie znaków piśmienniczych, uruchamia zupełnie inne procesy w mózgu, związane z wyobraźnią, niż odbieranie sygnałów wizualnych (film) czy dźwiękowych (podcast). Inaczej przyswajamy informacje przekazane nam za pomocą pisma, inaczej je zapamiętujemy. W związku z tym, przekładając to na wiedzę marketingową, będą się zmieniały formy podania komunikatów, w zależności od celu („po naszemu, marketingowemu” – KPI), jaki ten komunikat ma zrealizować. Część celów lepiej zrealizuje forma wizualna, część dźwiękowa, a dla części ciągle będzie zarezerwowana forma pisemna, ubranie tego w odpowiednie słowa, zdania itp.

Czytaj więcej: Poznaj 8 narzędzi do tworzenia podcastów

Automatyzacja marketingu

Na to należy nałożyć też systemy automatyzacji marketingu, sposoby generowania konwersji, które mamy realizować jako marketerzy. Pamiętajmy, że obecnie internet, narzędzia automatyzujące różne procesy, oparte są na słowie pisanym. Newslettery, formularze, zgody marketingowe RODO, dodatkowe informacje o produktach w e-commerce, budowanie ścieżki użytkownika w narzędziach do automatyzacji marketingu – wszystkie te elementy zasilane są cyfrowym słowem pisanym i to w najbliższym czasie się nie zmieni.

Czytaj więcej: Marketing automation, czyli sposób na zwiększenie efektywności

Wyszukiwanie głosowe

Jeżeli chodzi o wyszukiwanie głosowe, będzie ono zyskiwało na popularności. Co ciekawe, ta forma wyszukiwania informacji jest niezwykle popularna, również w Polsce, w starszej grupie użytkowników internetu, którzy wolą często powiedzieć, czego szukają, niż napisać. Z punktu widzenia doświadczenia użytkownika jest to dla nich prostsze.

fot. shutterstock.com

Popularyzacja tej metody wymaga jednak zmiany mentalności odbiorców, w czym może pomóc popularyzacja smart-speakerów. Musimy nauczyć się rozmawiać z maszyną, która staje się coraz inteligentniejsza. Dla wielu osób odzywanie się do smartfonu, komputera, robota, maszyny jest czymś trudnym, nienaturalnym, śmiesznym, krępującym, wprowadzającym w zakłopotanie, jeżeli robimy to przy innych. Zmiana będzie następowała ewolucyjnie, wraz z upowszechnianiem się dedykowanych urządzeń i oswajaniem przez użytkowników takiej formy komunikacji z martwym przedmiotem.

fot. shutterstock.com

Czytaj więcej: Optymalizacja treści pod wyszukiwanie głosowe

Prywatność

Pamiętajmy też, że większość z nas nie zawsze chce, żeby inni wiedzieli, czego szukamy w internecie, jeżeli mówimy np. o głosowym wyszukiwaniu. W związku z tym, forma pisana wyszukiwania będzie jeszcze długo stanowiła wyraźną alternatywę dla wyszukiwania głosowego. Przecież pewne rzeczy, których chcemy się dowiedzieć „od wujka Google’a” powinny pozostać na zawsze tylko między nami a Google’em (oraz oczywiście systemami analitycznymi tej korporacji, ciasteczkami, dostawcami internetu itp.;)). Mówiąc poważnie, intymność wyszukiwania, podobnie jak intymność dekodowania słowa pisanego, o czym wspominałem na początku, będzie warunkowała takie zachowania użytkowników.

fot. shutterstock.com

Czytaj więcej: Czy dbamy o swoją prywatność w mediach społecznościowych?

Technologia może zmienić zasady gry

Tzw. game changerem będą natomiast technologie, które wejdą na rynek w najbliższych latach i od ich popularyzacji zależy, w jaki sposób ten rynek będzie ewoluował. Mam tutaj na myśli chociażby inteligentne okulary, które będą wyświetlały informacje bezpośrednio przed naszymi oczami i będą to dane „for your eyes only”. Jeszcze większa zmiana nastąpi, gdy opracowane zostaną interfejsy komunikacji mózg-komputer, o których mówi Elon Musk, i których testy już trwają. Wówczas muzyka, informacje, dane będą przekazywane bezpośrednio do naszego mózgu, omijając postronnych słuchaczy czy obserwatorów. To faktycznie może zmienić sytuację i trudno obecnie wyrokować, jak wpłynie to na popularność informacji dostarczanych drogą pisaną.

Dia De Los Muertos, czyli dzień śmierci
Dia De Los Muertos, czyli dzień śmierci / fot. shutterstock.com

Na pewno, jeżeli nastąpi zmiana (jeżeli, bo nie jest to pewne), będzie ona rozciągnięta na całe pokolenie. Nie nastąpi to szybko, tylko wraz z wymianą generacji, kolejne pokolenia będą naturalnie korzystały z tych technologii i mogą powoli rezygnować ze słowa pisanego. Mogą, bo będą miały taką alternatywę w pozyskiwaniu informacji „w intymnej formie”. Nie muszą, bo być może słowo pisane obroni się przez kolejne lata dzięki swojej unikatowej formie i wpływowi na nasz mózg.

Czytaj więcej: Chatboty w strategii marketingowej

Poprzedni artykułCo ma agile do contentu?
Następny artykuł„W każdym bądź razie”, czyli zbędna powtórka na własne życzenie
Grzegorz Miłkowski
Jest prezesem zarządu i współwłaścicielem ContentHouse, jednej z wiodących (według Media&Marketing Polska) agencji contentmarketingowych w Polsce. Oprócz tego jest właścicielem i redaktorem naczelnym portalu SOCIALPRESS.pl, który specjalizuje się w zagadnieniach łączących komunikację, marketing i nowe technologie. W branży marketingu, komunikacji i technologii działa od 2006 roku. Początkowo jako dziennikarz mediów branżowych (Marketing Przy Kawie), redaktor naczelny portalu Interaktywnie.com (Grupa Money.pl), później PR-owiec odpowiedzialny za wdrażanie strategii komunikacyjnych dla znanych marek.