UWAGA!

Tekst pisany w przypływie emocji, tuż po tym, gdy nieszczęsny autor po raz kolejny w ciągu zaledwie kilku godzin zobaczył w prasie drukowanej, poczytnych serwisach informacyjnych oraz mediach społecznościowych ordynarnie brzmiące zbitki w rodzą „patrz na pogodę”, „przeglądnij playlistę”. Sobota wieczór, a ja się takimi rzeczami przejmuję…

Więc jak to jest z tym zaimkiem „ta”?

Na początku pokreślmy, że mówimy o rzeczy łatwej, bo takiej, o której zapewne nie raz miałeś/-aś okazję usłyszeć Drogi Czytelniku / Droga Czytelniczko w czasie edukacji polonistycznej na poziomie podstawówki. Jeśli brak w Twej głowie podobnych wspomnień głosowych, to bardzo mi przykro, ponieważ już dawno udowodniono, że nauczanie polisensoryczne przynosi świetne efekty. Wracając szybko do naszego głównego wątku – w tymi miejscu chodzi o konstrukcje w rodzaju: „podaj mi kredę”, „odłóż ściągę”, „skończ farsę”, „opuść klasę”. Po prostu szkoła życia!

Czytaj też: Kiedy w zdaniu stawić przecinek, a kiedy jest on zupełnie zbędny? Tłumaczymy!

Żeby było prościej, podam Ci dwa sposoby na zapamiętanie tego, jak nie popełnić błędu w podobnej sytuacji językowej.

1) Zapamiętaj, że zaimek „ta” w bierniku (dla podpowiedzi: kogo? co?) ma formę „tę”.

Brzmi skomplikowanie? Nie lubisz się uczyć na pamięć? Spójrz na poniższy sposób, który jest znacznie prostszy i efektywniejszy.

2) Ustalaj zawsze zgodność końcówki zaimka z rzeczownikiem, do którego się odnosi.

Pewnie podskórnie czujesz, o co mi chodzi. Przeanalizuj jeszcze raz przykłady, jakie przedstawione zostały powyżej: „podaj mi kredę”, „odłóż ściągę”, „skończ farsę”, „opuść klasę”.

Oczywiście nasz cudnie skomplikowany język potrafi zaskoczyć i nie raz natkniesz się, lub też będziesz mieć potrzebę zapisania, konstrukcji w stylu: „Moja koleżanka z pracy ciągle puszczała samą smutną, depresyjną, choć w gruncie rzeczy bardzo ładną piosenkę.” Pamiętaj, że nie dostosowujesz formy „ta” do przymiotnika (smutną, depresyjną, ładną), tylko do rzeczownika (piosenkę).

A teraz będzie zupełnie poważnie. Wiem, że „grzeczne” przykłady nie działają, więc zdradzę Ci coś, co powiedziała moja koleżanka z pracy (ona słucha Eda Sheerana, ale da się to znieść). Ona zapamiętała, gdzie i jak pisać „tę” dzięki prostej konstrukcji „tę dupę”. Proste, dźwięczne, tylko dzieciom nie wypada powtarzać.

giphy (5)

Na koniec, specjalnie dla wszystkich gramatycznych purystów, do których niejednokrotnie sam zostałem zaliczony, mam kilka niezbędnych słów wyjaśnienia.* Podkreślam, że chodzi tu o słowo pisane, nie mówione, bo co do tego drugiego już nie raz słyszałem o tym, iż ten czy inny językoznawca dopuszcza formę „puszczał tą piosenkę” w potocznym języku mówionym. Nie będę z tym polemizował, bo ja na koncie mam raptem olimpiadę języka polskiego w LO i pięć lat studiów polonistycznych.

* Jeśli są równie raptowni, co i ja, to pewnie nie czytają tej części, tylko już wyrażają swoje opinie w komentarzach. I chwała im za to! 😉

 

Gimnastyka języka

To cykl krótkich, ale treściwych, tekstów, których zadaniem jest przypominanie o sprawach ważnych dla wszystkich zawodowo zajmujących się tworzeniem treści. Wierzymy, że w tym miejscu pomocną dłoń odnajdzie każdy, kto para się content marketingiem, public relations, SEO czy po prostu pragnie, by jego warsztat językowy wyposażony był w ostre i precyzyjne narzędzia, jakie umożliwią swobodną oraz efektywną komunikację w biznesie i życiu prywatnym.

Za treść merytoryczną cyklu odpowiada człowiek, który zjadł zęby na słownikach i gramatycznych zagwozdkach. Od lat zgłębia tajniki języka polskiego, jednak nie pozostaje wyłącznie w sferze teorii, bo na co dzień pisze, czyta oraz sprawdza dziesiątki tekstów. Ciągle też walczy z tendencją do poprawiania wszystkich i wszystkiego.

Jeśli masz pytania w kotekście poruszanych tematów lub wpadłeś/-aś na pomysł zagadnienia, z którym mógłby się zmierzyć ów osobnik – pisz śmiało na michal.grzebyk@contenthouse.pl