Jest kilka takich konstrukcji, które przyprawiają o zgrzyt zębów każdego, kto nasz ojczysty język nie tylko wykorzystuje do komunikacji, ale także szczerze lubi, szanuje i stara się poznawać jego tajniki. Jedną z nich jest nieszczęsne „wydaje się być” i jej poświęćmy kilka chwil.
Gdy słyszę lub czytam zwrot „wydaje się być”, od razu zapala mi się czerwona lampka alarmowa z wielkim napisem KALKA JĘZYKOWA. I nieważne, czy sięgamy w tym wypadku do języka angielskiego (it seems to be) czy bliższego nam, przede wszystkim geograficznie, niemieckiego (es scheint zu sein). Ważne jest to, że coś tu nie gra i grać nie powinno. Język rządzi się ekonomią, więc skrócenie „wydaje się być” do „wydaje się” to nie tylko oszczędność śliny na języku, tuszu, papieru i czasu. To także wyraz logiki, która odgrywa wielką rolę w skomplikowanej mowie mieszkańców ziem położonych w dorzeczu Wisły.
By nie przedłużać wywodu, powiedzmy sobie wprost, kiedy zawarta w tytule fraza jest zbędna, a nawet błędna, a kiedy występować powinna.
1) ZBĘDNIE / BŁĘDNIE
W połączeniu z przymiotnikiem, czyli:
- wydaje się doskonała; nie: wydaje się być doskonały
- wydaje się uległy; nie: wydaje się być uległym
2) POPRAWNIE
W połączeniu z przysłówkiem lub wyrażeniem równoważnym przysłówkowi, np.:
- wydaje się być miło (typowa sytuacja na obiedzie u kochanej cioci, gdy dwóch kuzynów pierze rodzinne brudy przy stole)
- wydaje się być mało (zawsze przy powrocie z udanego spotkania towarzyskiego)
W połączeniu z bezokolicznikiem „być” (w znaczeniu „znajdować się”, „przebywać”), np.:
- wydawała się być pod dachem (a jednak mokła, bo deszcz był przyjemny)
wydawał się być tuż tuż (na przykład wiosna w tym roku)
Co warte podkreślenia – w powyższym przypadku słowu „być” łączy się z okolicznikiem miejsca.
Zapewne nie zaskoczę nikogo z Drogich Czytelników stwierdzeniem, że wielu językoznawców ściera się w poruszonej tutaj kwestii. Mnie przekonuje jednak przemiły profesor Jan Miodek, którego zawsze warto posłuchać: http://vod.tvp.pl/4507663/czy-wydaje-sie-byc-jest-forma-poprawna-odc-102
Resztę pozostawmy logice 😉
Gimnastyka języka
To cykl krótkich, ale treściwych, tekstów, których zadaniem jest przypominanie o sprawach ważnych dla wszystkich zawodowo zajmujących się tworzeniem treści. Wierzymy, że w tym miejscu pomocną dłoń odnajdzie każdy, kto para się content marketingiem, public relations, SEO czy po prostu pragnie, by jego warsztat językowy wyposażony był w ostre i precyzyjne narzędzia, jakie umożliwią swobodną oraz efektywną komunikację w biznesie i życiu prywatnym.
Za treść merytoryczną cyklu odpowiada człowiek, który zjadł zęby na słownikach i gramatycznych zagwozdkach. Od lat zgłębia tajniki języka polskiego, jednak nie pozostaje wyłącznie w sferze teorii, bo na co dzień pisze, czyta oraz sprawdza dziesiątki tekstów. Ciągle też walczy z tendencją do poprawiania wszystkich i wszystkiego.
Jeśli masz pytania w kontekście poruszanych tematów lub wpadłeś/-aś na pomysł zagadnienia, z którym mógłby się zmierzyć ów osobnik – pisz śmiało na michal.grzebyk@contenthouse.pl