Branża kosmetyczna, czy mówiąc światowo, Beauty, to ogromna logistyczna machina, która wciąga konsumentki niczym w ogromną otchłań, a uwalnia je dopiero po długim czasie (jeśli w ogóle). Niejedna kobieta czytająca ten tekst, a również i mężczyzna, który towarzyszył w upolowaniu najlepszego koloru szminki, potwierdzą moje słowa: drogerie i sklepy kosmetyczne po prostu wciągają. Znacie tę sytuację, w której wchodzicie do Rossmana po balsam do ust, a wychodzicie z maksymalnie tuningującym spojrzenie tuszem do rzęs, kolejną cudotwórczą odżywką do ust z wyciągiem z kokosa, i cieniami do oczu w kolorze nude, bo przecież są wspaniałe, a kolor utrzymuje się całe 8 godzin? Wiemy, że znacie.

Wszystko jest proste w przypadku drogerii, gdzie produkty możemy testować, wąchać i dotykać. Sytuacja staje się jednak nieco bardziej skomplikowana w momencie, w którym dochodzi do sprzedaży online. Jak zaspokoić wymagania konsumentek, które kupując przez internet również mają wysokie wymagania, a ich przygoda w sklepie powinna wyglądać podobnie do tej, opisane wyżej? Kobiety w sieci również pragną emocji, uniesień i przede wszystkim, pozytywnych wrażeń, a to, jak się okazuje, zapewnia umiejętnie wykorzystany content marketing.

Sztuka cyfrowego storytellingu

Umówmy się, e-commerce ma się bardzo dobrze i mieć się będzie jeszcze lepiej. Coraz częściej mówi się o upadkach galerii handlowych, co potwierdzają coraz częściej zamykające się centra w Stanach Zjednoczonych. Nie ma co jednak spekulować na temat tego co się wydarzy (lub nie) – lepiej skupić się na faktach. Badania Forrester Reach pokazują, że w ciągu kolejnych pięciu lat, sprzedaż online w USA sięgnie 523 miliardów dolarów, co oznaczać będzie wzrost o ponad połowę w porównaniu do roku poprzedniego. Kluczem okażą się tutaj urządzenia mobilne, które napędzą rynek zakupów online.

Marie Gulin-Merle, szefowa marketingu marki L’Oreal powiedziała, że “ludzie nie żyją w sieci. Ludzie żyją siecią”. Właśnie dlatego powinno się dobierać dla nich odpowiednie treści. W jaki sposób? Każda marka ma swoją historię. Każda. Ktoś przecież musiał stworzyć firmę, ktoś musiał stworzyć produkt, ktoś musiał sprawić, że ten produkt stał się przez wiele osób na świecie pożądany. Dlaczego by tego nie opowiedzieć? Wartościowe treści pomagają konsumentom w ich decyzjach zakupowych, dlatego trzeba stworzyć treści, które będą ożywią produkt i sprawią, że tak dynamiczna branża, jaką jest branża Beauty, nie będzie po prostu znudzona.

Vice Prezes Sephory, Bridget Dolan, stwierdziła, że według badań, “aż 80% konsumentów pragnie widzieć na stronach internetowych więcej piękna.” Marka postanowiła więc spełniać marzenia swoich konsumentek i stać się liderem w branży, korzystającym z pięknych treści wizualnych, opowiadających spójną i atrakcyjną historię. Nie wiem jak Wy, ale po obejrzeniu filmiku o pilniczku, zapragnęłam go jak nigdy.

Natychmiastowe korzyści

Nie chodzi tu o korzyści finansowe, a o informacje, a raczej argumenty poświadczające o tym, że warto dany kosmetyk kupić. Ale jak, oprócz świetnej kampanii reklamowej i działań, udowodnić klientce, że dana szminka jest jej pisana? Po prostu jej to zwizualizować. Korzystając z faktu, że to urządzenia mobilne są tymi, z których korzystamy w większości naszego czasu, warto w swoich działaniach content marketingowych wykorzystać właśnie ich siłę. Prekursorem okazała się (ponownie) Sephora, która swoją aplikację mobilną poszerzyła o nową funkcję – Virtual Artist. Za pomocą aparatu w telefonie, użytkowniczki aplikacji w szybki i prosty sposób mogą zobaczyć jak będą wyglądać np. w danym kolorze szminki. Wystarczy potrząsnąć telefonem, aby pojawiły się nowe kolory, a efekt “zabawy” można później udostępnić w mediach społecznościowych. Wirtualna rzeczywistość w najlepszym wydaniu.

Jedną z podobnie działających aplikacji jest WeChat, którą zachwyciła się sama Marei Gulin-Merle z L’Oreal. Appka pozwala nie tylko na wysyłanie pomiędzy sobą wiadomości, ale również wiadomości głosowe, obrazy, zdjęcia, naklejki, muzykę i dużo, dużo więcej. Obecnie, WeChat używa pół miliarda ludzi na całym świecie więc coraz więcej marek branży Beauty zaczyna widzieć w niej potencjał i miejsce na swoje działania. Wszystko również za sprawą buttona “Kup teraz”, który w przypadku kosmetyków jest nieoceniony.

Rozrywka inaczej

Oprócz informacji i treści chwytających za serce (oraz portfel), konsumenci potrzebują rozrywki. Niekonwencjonalnej, bo z taką mają do czynienia na co dzień. W branży Beauty należy wykorzystać rozrywkę w postaci blogów, GIFów, filmików video, gier i wielu innych. Sara Lee z Glow Recipe, zatrudniając nowe osoby do swojej firmy, zawsze pyta je, czy po pierwsze umieją pisać, a po drugie, czy umieją robić zdjęcia. W tej branży to niezwykle istotne, biorąc pod uwagę fakt, że my, konsumenci, jesteśmy wzrokowcami, a jak już wspomniałam wcześniej, jest to równoznaczne z oczekiwaniem na content, który nas po prostu zachwyci. Wbrew pozorom, zapewnienie rozrywki konsumentom online nie jest proste, podobnie jak stworzenie kreatywnych i świeżych treści. Wspomniana już wcześniej Sra Lee, twierdzi, że jednym z najważniejszych czynników, wpływających na potencjalne wzrosty sprzedaży oraz zaangażowanie użytkowników, jest tworzenie treści w czasie rzeczywistym. Trendy się zmieniają, czas płynie bardzo szybko, dlatego niezwykle ważne jest maksymalne wykorzystanie swoich możliwości. Ostatni temat “Hot”, to walentynki, który staje się nie tylko Świętem Zakochanych, ale Świętem Konsumpcjonizmu. Każdy chce skorzystać na tym dniu, ale tylko nielicznym udaje się zrobić to w sposób dobry, nieoczywisty i kreatywny.

New York is always our Valentine. 💋 photo by @ikwazzz #regram

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Maybelline New York (@maybelline)

Nails need love, too! 👆 the link in the bio to see our fave Valentine’s Day nail tutorial. 📷 @essiepolish

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika @makeupdotcom