„Klątwa wiedzy”? Możliwe, że słyszysz ten termin po raz pierwszy w życiu. Ale jako osoba tworząca treści prawdopodobnie miałeś już z nią do czynienia… nawet jeśli o tym nie wiesz. Na czym polega klątwa wiedzy? Jakie zagrożenia niesie ze sobą dla content marketingu? Jak sobie z nią radzić?

Czym jest klątwa wiedzy?

Klątwa wiedzy to jeden z błędów poznawczych, które popełnia nasz umysł. Bazuje ona na przekonaniu, że wszyscy wokół mają już wiedzę na dany temat. Zapominamy, jak to było jej nie posiadać, nie potrafimy też sobie przypomnieć, jak to jest bez niej. W konsekwencji nie jesteśmy w stanie wczuć się w sytuację kompletnego laika w danym temacie. Taki stan w negatywny sposób wpływa na skuteczność działań w obszarze content marketingu. Jeśli nie mamy świadomości tego zagrożenia, klątwa wiedzy będzie utrudniać nam zrozumienie i zaspokojenie potrzeb klienta.

Klątwa wiedzy w content marketingu – jak ją rozpoznać?

Niedopasowane słownictwo

Jedną z charakterystycznych cech klątwy wiedzy jest zbyt fachowe, specjalistyczne słownictwo, niedopasowane do odbiorcy. W każdej branży występują specyficzne określenia, które rozumieją tylko eksperci. Przedstawiciele danej grupy zawodowej posługują się „swoim językiem” – socjolektem. Jeśli ulegają złudzeniu, że skomplikowana terminologia, jaką się posługują, jest powszechnie znana, popełniają błąd. W rezultacie powstają artykuły naszpikowane fachowym żargonem, niezrozumiałe dla laika. Jeśli w Twoim tekście czytelnik nie znajdzie odpowiedzi na pytania, pójdzie szukać ich w innym miejscu. W ten sposób stracisz potencjalnego klienta, a Google otrzyma sygnał, że Twoja strona nie dostarcza optymalnej treści, w związku z czym obniży się jej pozycja w rankingu.

Nieodpowiedni styl

Klątwa wiedzy to nie tylko źle dobrane słownictwo, ale także niedopasowany do odbiorcy język. Tworzenie treści internetowych rządzi się swoimi prawami. To inny styl niż ten, który znajdziesz w specjalistycznym artykule, pracy dyplomowej czy książce popularnonaukowej. Treści tworzone z myślą o użytkownikach internetu powinny być konkretne i przyjazne w odbiorze, by w przystępny sposób mogły tłumaczyć nawet skomplikowane zagadnienia.

Zbyt specjalistyczny artykuł

Wysoki poziom fachowości może sprawić, że Twoje treści będą zbyt długie i szczegółowe. W rezultacie odbiorca nie zapamięta głównego przekazu, a czytanie artykułu będzie dla niego jak nauka znienawidzonego przedmiotu w szkole. Ilość informacji powinna być optymalna – pozwalająca na rozwiązanie problemu. Zbyt duże przywiązanie do detalu, mieszanie wątków i wprowadzanie dygresji sprawiają, że artykuł źle się czyta.

Nigdy niewystarczająco dobry

Klątwa wiedzy może skutkować także ciągłym poprawieniem tekstu. To prawda, że wszystko można zrobić lepiej, ale przeciąganie prac nad artykułem może zaburzyć Twój plan wydawniczy i regularność publikacji. Pamiętaj, że zrobione jest lepsze, niż idealne. Poza tym treści w internecie możesz na bieżąco aktualizować, jeśli tylko uznasz, że coś jeszcze warto dodać.

Jak radzić sobie z klątwą wiedzy?

Daj tekst do przeczytania laikowi

Poproś o przeczytanie artykułu osobę, która w ogóle nie zna Twojej branży albo ma niewielką wiedzę na jej temat. Zapytaj, czy Twój artykuł był w 100% zrozumiały. Jeśli pojawią się jakieś wątpliwości, popracuj jeszcze nad tekstem, starając się objaśnić i poprawić najbardziej wymagające fragmenty.

Better done than perfect

O tej zasadzie już wspomnieliśmy. Lepiej jest mieć wystarczająco dobry, ale napisany tekst, niż chowany przez długi czas w folderze Do sprawdzenia”. Nie ryzykuj wplątywania się w spiralę wiecznych poprawek – wystarczy, by artykuł był co najmniej poprawnie napisany, dostarczał odpowiedzi na pytania i był zoptymalizowany pod kątem SEO. Pamiętaj też, że treści zamieszczone w internecie możesz ulepszać i uzupełniać.

Zaopatrz się w gumową kaczuszkę

Tak, to właśnie ona może stać się najlepszym wsparciem podczas tworzenia treści. Pisząc artykuł, zawsze staraj się tłumaczyć to, co piszesz, gumowej kaczce. Dzięki temu masz większe szanse na wychwycenie zbyt trudnych słów i stylistycznych komplikacji. To jedna z metod myślenia na głos. Słysząc, jak brzmi nasz tekst, łatwiej nam określić, czy jest wystarczająco zrozumiały.

Ustal MVP

Minimum viable product (MVP) to termin zapożyczony z przemysłu. Odnosi się do produktu, który na wczesnym etapie tworzenia odpowiada podstawowym potrzebom użytkowników. Dzięki feedbackowi z ich strony zyskujemy realną wiedzę, nad czym warto jeszcze popracować. Tworząc content kieruj się tą zasadą. Określ swój MVP, a następnie sprawdzaj statystyki. Śledź, jak artykuł radzi sobie w internecie, ilu odbiorców go czyta i w którym momencie go porzucają. Może pod tekstem pojawiają się jakieś komentarze i pytania? Poprawki wprowadzaj dopiero po przeanalizowaniu statystyk. Będziesz mieć wtedy pewność, że będą one oparte na realnych potrzebach odbiorców.