Nie ma nudnej branży. Nie ma branży, w której nie można zrobić interesującego i angażującego contentu. Jeśli więc myślisz, że Twoja firma jest “zbyt techniczna” na content marketing, odpowiadamy: jesteś w błędzie.
Wszyscy mają łatwo, tylko nie moja branża, prawda? Bez względu na to, czy jesteś producentem oprogramowania, produkujesz knoty do świeczek czy zajmujesz się oczyszczaniem środowiska, masz do opowiedzenia pewną historię. Strategie marketingowe działań B2B nie potrzebują skoków przez wodę w wykonaniu zawodowych kierowców, ani ekstremalnych wspinaczek, aby działać. Absolutnie każda firma ma szansę i możliwość na to, aby zrobić wartościowy i angażujący content, oparty na storytellingu – wszystko zależy wyłącznie od tego, w jaki sposób zostanie on zaprezentowany.
B2B na wzroście
Zasłużenie oczekuje się, że w roku 2016 ilość contentu B2B znacząco wzrośnie. Według badań Content Marketing Institute i MarketingProfs, aż 76% marketerów B2B przyznaje, że w tym roku stworzą zdecydowanie więcej contentu aniżeli w roku 2015. Co więcej, w górę pójdą również wydatki na content. A to dobry znak. Jedyną przyczyną stojącą za wzrostem udziału content marketingu w biznesie jest nic innego jak fakt, że on po prostu DZIAŁA.
Nie ma czegoś takiego, jak nudne B2B
Nie każda firma może tworzyć content w stylu GoPro albo RedBulla, ale mówienie, że “moja branża nie jest aż tak interesująca”, jest mitem i błędem. Jeśli więc jesteś w grupie uznającej, że absolutnie nie ma sensu wdrażania działań content marketingowych, trafiłeś w dobre miejsce.
Praca marketera jest trochę podobna do tej dziennikarskiej – polega na odkopywaniu historii, ciekawych i interesujących faktów, a także opowiedzeniu o nich w angażujący sposób.
Peyson Petroleum, firma zajmująca się inwestycjami w branży gazowo – olejowej, prowadzi bloga, na którym czytelnicy mogą przeczytać artykuły na tematy związane m.in. z tym, jakich czasów sięga najstarsza produkcja oleju. Z kolei dzięki video, użytkownicy mogą dowiedzieć się, co w żargonie branżowym oznacza “Drzewko świąteczne” (nawiasem mówiąc, chodzi o system zaworowy u podstawy pompy). Właśnie tego typu treści są o wiele lepszą alternatywą od statycznej zakładki “O nas”.
Pomoc bankom
PrecisionLender, to firma zapewniająca bankom oprogramowanie pożyczkowe, rozwiązujące ich problemy związane z określaniem komercyjnych pożyczek. Blog PrecisionLender skupia się na strategii przydatnych i pomocnych treści, wykraczających poza kwestia finansowe. To również treści tłumaczące, m.in. jak być dobrym pożyczkobiorcą czy utrzymywać pozytywne relacje z klientem, w wyniku czego, użytkownicy otrzymują kluczowe informacje na najważniejsze pytania.
Pomocny content, jak się okazuje, wcale nie musi być contentem tekstowym, a wizualnym. Udowodniła to firma Constant Contact, zajmująca się email marketingiem. Swoje działania zorganizowali głównie na Pintereście i to tam inspirują treściami wizualnymi właścicieli małych firm. Constant Contact informuje, ale też motywuje i inspiruje. Oczywiście, ktoś mógłby im zarzucić, że chcą przyciągnąć uwagę nie tylko grupy docelowej, ale również pobieżnych użytkowników platformy, którzy szukają inspiracji i nowych pinów. To jednak buduje wizerunek firmy, która oprócz ważnych wskazówek i informacji, dodaje content po prostu przyjemny.
Jesteśmy zbyt techniczni na contenty
Okazuje się, że od czasu do czasu warto odpocząć od branżowego żargonu i skupić się na czymś innym. Jeśli Twoja firma jest mocno techniczna, postaw np. na analogie tak, jak robi to np. wspomniany już PrecisionLender. Wizualne, tekstowe, angażujące i barwne treści opisujące praktyki bankowe, porównywane do tak prozaicznych przedmiotów jak słoik napełniony różnymi produktami, mówiąc kolokwialnie, “dają radę”.
Dlaczego powinieneś zacząć od dużych kamieni, to tylko jeden z nielicznych tekstów, w którym zastosowano porównanie do… słoika. Zobaczcie sami.
Jesteśmy zbyt konserwatywni
Kolejnymi mitem, którego należy wyprzeć, jest wspomniana konserwatywność. Żadna firma nie jest na tyle konserwatywna, aby zrezygnować z prowadzenia działań content marketingowych. Oczywiście są branże, które faktycznie uchodzą za zbyt poważne na zabawę, ale złotym środkiem jest tutaj świadomość granic. To, co umieszczamy czy to w serwisie czy w portalu społecznościowym, powinno odzwierciedlać wizerunek firmy, ale i próbować zrozumieć kulturę grupy docelowej. Z jednej strony trzeba być przystępnym, ale nie zbyt swobodnym. Interesującym, ale w żadnym wypadku banalnym czy infantylnym.
Świetnym przykładem są działania General Electric, które koncentrują się głównie na edukacji na temat firmowych produktów, statystykach czy wywiadach z ekspertami. Od czasu do czasu, GE stawia również na treści w mediach społecznościowych, które są z jednej strony zabawne, a z drugiej nie wywołują wspomnianego już poczucia infantylności. Przykładowo, nowych pracowników do GE, szukają elfy oraz orkowie, trollujący swoich przyjaciół.
Singing Orcs & Elves aren’t necessary for a job at GE. Start with a tweet & a visit to https://t.co/90GA9CyrFH.https://t.co/XQVCyeVuki
— General Electric (@generalelectric) 24 lutego 2016
Jak widać, poważna firma, z ogromnymi tradycjami i historią, również może stworzyć świetny, zabawny i angażujący content.
Powyższe przykłady doskonale pokazują, że dobry content wcale nie musi być przepełniony adrenaliną, ogromnymi emocjami i skokami na bungee – to nie jest konieczne. Punktem, do którego wszyscy powinni dążyć, jest utworzenie spójnej strategii contentowej, która stanowić będzie fundament skutecznego marketingu treści.