Marki zdecydowanie nie próżnują w mediach społecznościowych. Mailingi, posty, ebooki, infografiki. Wszystko po to, by oczywiście dotrzeć do klienta. Czy jednak nie jest tego za dużo? Zobaczmy. 

Przez lata żyliśmy w przekonaniu, że im więcej, tym lepiej. Więcej informacji, więcej treści, to więcej klientów, prawda? Okazuje się, że niezupełnie.

Apetyt na więcej

Generalnie, marketing treści mocno przyspieszył i coraz więcej osób czy też użytkowników w sieci, ma po prostu do niego bezustanny dostęp. Im więcej wydarzeń i usług dzieje się w internecie, tym więcej marketerów pragnie dołożyć do niego swoje przysłowiowe “trzy grosze” – im więcej treści, a także im większy rozwój sieci oraz nasz, tym większy apetyt powinien na nie być, prawda?

Cóż, według badania TrackMaven, okazuje się, że wraz ze wzrostem contentu w sieci, apetyt na niego wcale nie rośnie. To tak naprawdę marketerzy są głodni treści, w efekcie czego są one dosłownie wszędzie, a jedynie część z nich jest naprawdę wartościowa. Co ciekawe, nasycenie nie jest zorientowane na zainteresowanie użytkowników, a raczej na konkurencyjność oraz zwyciężenie z innymi markami. Pytanie, czy dodając abstrakcyjne i nieciekawe dla użytkownika treści, naprawdę zwyciężamy?

Co więc to oznacza dla planujących kolejne ebooki i infografiki marketerów?

Dla wielu marek oznacza to, nie mniej nie więcej, jak zmniejszenie wciąż pojawiających się materiałów – proste. Cóż z tego, że treści jest dużo, skoro nie ma z nich zysków? Fioletowa linia, którą widzicie na poniższym wykresie, odzwierciedla pojawianie się contentu w social mediach w 2015 roku. Pomarańczowa linia, to średni wskaźnik zaangażowania użytkowników w tym samym czasie. Jak widać, więcej, wcale nie oznacza “lepiej”.

źródło: trackmaven.com
źródło: trackmaven.com

Według badań TrackMaven, okazało się, że wraz ze spadkiem publikowania treści o 17%, wydajność contentu wzrosła aż 35% na całym kanale. Co najciekawsze, w momencie, w którym marka miała najgorsze wyniki zaangażowania użytkowników, w październiku 2015 roku, to właśnie wówczas publikowała najwięcej contentu.

Podsumowując, jest to związane z przeciążeniem contentu. Im więcej treści zalewa sieć społeczną, tym mniejsze zainteresowanie nią. W efekcie, sposobem na wyjście o krok przed konkurencję jest nie tylko, tworzenie treści, co jej wartość i oryginalność. Według badań, wszystkie kanały, oprócz jednego, zaliczyły spadek zaangażowania w 2015 roku. Myślicie, że zwycięzcą była Facebook? Nie. To może Instagram? Też nie. Liderem okazał się… Twitter. To znak, że serwis może nie jest jeszcze skończony i faktycznie można skupić na nim swoją strategię działań?

Monetyzacja i mobile

Dwa powiązane ze sobą trendy – monetyzacja i mobile, to bez wątpienia również dwa główne wyzwania marek. Wzrost konsumpcji contentu w mediach społecznosciowych oraz na urządzeniach mobilnych tylko sprawił, że dotychczasowa praca marketerów, stała się jeszcze cięższa.

W samych Stanach Zjednoczonych, dorośli spędzają średnio od 5 do 6 godzin dziennie (!) na urządzeniach z dostępem do internetu, a połowa z nich, to właściciele urządzeń mobilnych. Pięć lat temu, czas spędzony na urządzeniach mobilnych wynosił jedynie godzinę dziennie.

Facebook, Instagram, Twitter, a ostatnio również i Snapchat, wręcz pożerają czas wolnyużytkowników, a co za tym idzie, marki chcą być właśnie w tych źródłach jeszcze bardziej obecne. A sieci społeczne tylko na tym zyskują. Zeszłoroczny przychód Facebooka wyniósł prawie 6 miliardów dolarów, z czego aż 80% pochodziło ze sprzedaży reklam mobilnych.

Co zrobić z paradoksem marketingu?

Zdecydowanie, najważniejszym krokiem, który muszą wykonać marketerzy, jest podniesienie sobie poprzeczki. Wystarczy spojrzeć na najpopularniejsze portale społecznościowe: pełno tam buttonów i informacji “Kup to”, “Kup teraz”, filmów z możliwością autoodtworzeń, chatów na Snapchacie i opcji “Discover”, których nadawcami są przecież reklamodawcy. Z jednej strony mamy więc mnóstwo możliwości, ale z drugiej doskonale zdajemy sobie sprawę, że “co za dużo, to niezdrowo”. Przed zespołami tworzącymi treści, jest teraz nie lada wyzwanie, bowiem muszą nie tylko postawić na kreatywność, ale i na większy budżet – więcej pracy, więcej researchów i większe zaangażowanie kosztuje.